Uzdrawianie i uwalnianie…

Każda sesja jest dopasowana do indywidualnych potrzeb chorego. Co ważne, nie podważam zaleceń lekarskich i opowiadam się za harmonijnym łączeniem terapii naturalnych z medycyną konwencjonalną. W pracy terapeuty od lat posługuję się wiedzą z zakresu anatomii i fizjologii, bazując na refleksologii twarzy, stóp i rąk (terapie odruchowe).

25 lat pracy z ludzkim ciałem dobitnie pokazało mi, że przyczyn dolegliwości należy szukać bardzo często w emocjach czy sferze duchowej, a niejednokrotnie w przeznaczeniu. Kluczową rolę odgrywa tutaj intuicja terapeuty i dobór odpowiednich technik metod pracy do danego problemu. Czasem pomoże refleksologia, innym razem trzeba po prostu przyłożyć ręce do chorego miejsca, a niekiedy podziałać z odległości wyrównując zaburzenia w ciele eterycznym. Zupełnie inaczej pracuje się z ciałem astralnym czy mentalnym.

Kilka lat temu prowadziłem terapię bliźniąt z mózgowym porażeniem dziecięcym. Trudno mi było pojąć, że chłopiec, który urodził się pierwszy, jest w znacznie gorszym stanie niż jego brat. Okazało się, że wytłumaczenie przyczyn takiej sytuacji tkwi w 15 minutach różnicy pomiędzy ich urodzinami i pozytywnej zmianie aspektów na niebie. Czegoś takiego jeszcze kilka lat temu nie wziąłbym zupełnie pod uwagę.

Dla zainteresowanych poniżej podaję przyporządkowania części ciała fizycznego do znaków Zodiaku. A to tylko czubek góry lodowej…  Ta pradawna i zapomniana wiedza pomaga zrozumieć skąd się biorą tendencje do zapadania na pewne dolegliwości. Łatwiej wtedy zrozumieć, że jedna osoba cierpi na bóle szyi, ktoś drugi choruje na osteoporozę, a trzeci gorzej słyszy. Wykorzystuję m.in. tę wiedzę, by jak najlepiej zaplanować procedury terapeutyczne.

Nie chodzi o ty, by działać poza Człowiekiem, ale zintegrować go ze swoim przeznaczeniem i zharmonizować z kosmosem. Wszystko co nam się przydarza dzieje się w jakimś celu. Odrabiając swoje lekcje życiowe i zachowując pokorę, odnajdujemy sens naszej ścieżki życia.

Baran – głowa, mózg
Byk – kark, gardło, krtań, żuchwa
Bliźnięta – kończyny górne, płuca, górna część klatki piersiowej, układ nerwowy
Rak – piersi, żołądek
Lew – serce, rdzeń kręgowy, grzbiet
Panna – jelita, pępek
Waga – nerki, odcinek lędźwiowy kręgosłupa, skóra
Skorpion – jajniki, macica, jądra, prostata, pęcherz moczowy, odbyt, kości miednicy
Strzelec – biodra, uda
Koziorożec – kolana, układ kostny, stawy
Wodnik – podudzia
Ryby – stopy, układ limfatyczny

Odprowadzanie dusz

Często małe dzieci, jeszcze w wieku 3-4 lat widzą więcej. Powiem wprost widzą duchy. U niektórych ten „dar” nie mija. Na terapię zgłosiło się ostatnio kilkoro wkraczających w dorosłość młodych ludzi, którzy „widzą”. W skupionym na materii świecie czują się skrajnie wyobcowani. Boją się przyznać bliskim i rówieśnikom, czują ogrom cierpień tych, którzy nie odeszli. Przecież to co najwyżej temat żartów i horrorów klasy B. Tymczasem nieprzepracowane traumy, poczucie krzywdy, brak przebaczenia, dramatyczna, nagła śmierć blokują „przejście” niejednokrotnie na wiele, wiele lat. A Ci, którzy zostają najczęściej nie są świadomi problemu, żyją w tej samej przestrzeni, choć w innym wymiarze. Mają chroniczne problemy zdrowotne, źle sypiają, cierpią na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, uzależnienia, a czasem doświadczają serii trudno wytłumaczalnych wypadków.
Niedawno przeprowadziłem zdalną terapię na odległość ponad 1900 km. Inna kultura, język, tradycja, religia, a problemy wszędzie podobne. I cierpienie tych, którzy nie odeszli i byli uwięzieni pomiędzy światami. Szczególnej pomocy wymagają samobójcy, ofiary zbrodni, wypadków, katastrof, opuszczeni w momencie śmierci… W wielu krajach unika się zakupu mieszkań, w których doszło do tragedii. Nie bez powodu można je nabyć po okazyjnych cenach.
Inny temat to cmentarze… miejsca pamięci, które powinny być uświęcone. Nietykalne. A wystarczy wspomnieć los cmentarzy poniemieckich czy żydowskich, po których nie ma żadnego śladu. Na terenie niektórych pobudowano osiedla. Moje miasto, Warszawa… Nie bez powodu mówi się, że to jeden wielki cmentarz. Bywam proszony o „oczyszczenie” zadbanych kamienic po renowacji, a czasem zupełnie nowych budynków, w których „straszy”. Odprowadzam przerażonych ludzi, którzy zginęli nagle w wyniku działań wojennych, w powstaniu. Charakter obchodów rocznicowych nie ma wiele wspólnego z ich cierpieniem. Tak naprawdę więcej mówi o traumach żyjących. Niektórzy podświadomie dążą do powtórki tragicznej historii.
Współczesna cywilizacja skupia się na tu i teraz. Uwagę kierujemy tylko na chwilę mamieni przez wirtualną rzeczywistość i raptowny rozwój technologii. Przestaliśmy czuć siebie, a co dopiero mówić o wymiarze spirytualnym i bytach subtelnych. Pamiętajmy o modlitwie serca, współczuciu, empatii. Gdy w ciszy poczujemy wewnętrzny spokój, będziemy w stanie odsunąć lęk, odnaleźć zaufanie do siebie i swoich własnych decyzji. Wsłuchajmy się w siebie i nie usuwajmy śmierci i umierających z otaczającej nas rzeczywistości, naszych domów. Nie spychajmy wyłącznie do przestrzeni szpitali. Otoczmy opieką i modlitwą tych, co odeszli. Potrzebujemy tego i My i Oni. Prędzej czy później będziemy w tej samej sytuacji.